Wpisy archiwalne w kategorii
Gminobranie
Dystans całkowity: | 4536.13 km (w terenie 161.50 km; 3.56%) |
Czas w ruchu: | 170:36 |
Średnia prędkość: | 20.71 km/h |
Maksymalna prędkość: | 54.40 km/h |
Liczba aktywności: | 51 |
Średnio na aktywność: | 88.94 km i 4h 36m |
Więcej statystyk |
Niedziela, 20 maja 2018
Kategoria Gminobranie, Tour de Opolskie
Domaszowice + wioska
Pierwsza wycieczka gminobraniowa w tym roku. Skromna bo zaliczyłem zaledwie jedną gminę ale to i tak dobrze, że mogę jeszcze zaliczyć gminę robiąc trasę z domu do domu bez pociągu.
Zaliczone gminy: Domaszowice.
Trasa: dom - Michałowice - Lubsza - Mąkoszyce - Świerczów - Dąbrowa - Starościn - Siemysłów - Domaszowice - Siemysłów - Starościn - Dąbrowa - Świerczów - Mąkoszyce - Nowy Świat - Śmiechowice - Czepielowice - dom
Mimo, że z domu wyjechałem o 10 to było chłodno. Początek trasy niewygodny, cały czas coś mi przeszkadzało ale od Lubszy jechało się coraz lepiej. Za Mąkoszycami teren zrobił się lekko pofalowany i zdarzały się niewielkie podjazdy. Do Domaszowic dojechałem pod lekki ale wzmagający się wiatr. W Domaszowicach krótka przerwa, kilka zdjęć i powrót do domu już z wiaterkiem. W Mąkoszycach skręciłem na Nowy Świat i wróciłem przez las. Nie wziąłem jednak pod uwagę tego, że może być mokro w lesie, no i było ale tylko przez kilometr musiałem walczyć z błotem i kałużami. Generalnie cała wycieczka była przyjemna a trasa z Mąkoszyc przez Świerczów do Domaszowic podobała mi się.

Domaszowice - centrum© montana21

DK 42 i droga rowerowa© montana21

Hotelik i blokowiska© montana21

Linia kolejowa 301 Opole Główne-Namysłów© montana21

Urząd Gminy w Świerczowie© montana21

Na trasie ze Świerczowa do Mąkoszyc© montana21
- DST 82.68km
- Teren 4.50km
- Czas 03:32
- VAVG 23.40km/h
- Sprzęt Kross Evado 4.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 15 września 2017
Kategoria Gminobranie, Sudety, Tour de Dolnośląskie, Znaczki Turystyczne
Góry i Pogórze Kaczawskie
Nowe miasta, gminy, trasy rowerowe, zapory, jeziora, znaczki turystyczne i bilety komunikacji miejskiej - to wszystko udało się zdobyć, zaliczyć i zobaczyć podczas tej wycieczki. Na koniec urlopu udało się zrobić jeszcze jedną porządną wycieczkę rowerową, choć pogoda nie była dobra.
Trasa: Jelenia Góra - ER-6 - Schronisko "Perła Zachodu" - Jezioro Modre - Siedlęcin - Jezioro Pilchowickie - Pilchowice - Nielestno - Wleń - Pławna Dolna - Lwówek Śląski - Brunów - Zbylutów - Nowa Wieś Grodziska - Zamek Grodziec - Grodziec - Uniejowice - Złotoryja - Legnica. Rano na pociąg do Brzegu i wieczorem powrót z pociągu do domu.
Zaliczone gminy (8): Wleń, Lwówek Śląski, Pielgrzymka, Zagrodno, Złotoryja - obszar wiejski, Złotoryja - teren miejski, Krotoszyce, Legnica.
Rano podczas dojazdu na pociąg do Brzegu o 5:30 padał lekki deszczyk. Podczas jazdy pociągiem we Wrocławiu padał deszcz, w Wałbrzychu padał deszcz a w Jeleniej Górze już nie padał i tam rozpocząłem tę wycieczkę. Najpierw trochę pokręciłem się po centrum zdobywając dwa jeleniogórskie znaczki oraz bilety komunikacji miejskiej, po czym ruszyłem szukać drogi rowerowej ER-6 do Siedlęcina. Trasa okazała się wspaniała, asfaltowa w lesie, wzdłuż stoków górskich i nad rzeką Bóbr. Byłoby wspaniale gdyby nie pogoda - było zimno, pochmurno i wietrznie. Po kilku km asfalt zmienił się w kostkę o szerokości ok. 1 m, skończył się płaski teren, było kręto - zaczęła się niezła zabawa. W taki sposób dotarłem do Schroniska "Perła Zachodu", przepięknie położonego na urwisku skalnym nad Jeziorem Modrym. Tam zdobyłem znaczek i ruszyłem dalej.
Na trasie zrobiło się standardowe dla tamtejszych okolic góra-dół, jechałem już zwykłymi drogami a kolejny cel to Jezioro Pilchowickie z największą sudecką zaporą wodną. Najpierw jednak dojechałem do mostu kolejowego na początku Jeziora Pilchowickiego oraz przystanku kolejowego Pilchowice Zapora (linia kolejowa 283). Most nad jeziorem oraz widok z peronu na zaporę robią duże wrażenie. Szkoda, że linia jest w fatalnym stanie i niedawno ruch pasażerski został zawieszony.
Po chwili byłem już na Zaporze Pilchowice. Druga co do wysokości zapora wodna w Polsce ma 62 m wysokości, podobna jest to największa zapora kamienna i łukowa w kraju. Wszystko to wygląda fenomenalnie, szczególnie z tymi budynkami elektrowni wodnej, które znajdują się u podnóża zapory. Krótka przerwa na zaporze i ruszyłem w kierunku Wlenia, do którego dojechałem bardzo przyjemną trasą przez Pilchowice i Nielestno, wzdłuż Bobru.
Wleń to najmniejsze miasto w województwie dolnośląskim, liczy nieco ponad 1800 mieszkańców - to tak w ramach ciekawostki. Samo miasteczko spodobało mi się, jest ciekawie położone i dość ładne (pomijając wiekowe, trochę zaniedbane kamieniczki). Z Wlenia miałem kilka kilometrów podjazdów, które okazały się całkiem przyjemne i przejechałem ten fragment bez problemów. Natomiast w miejscowości Pławna Dolna wjechałem na asfaltową ścieżkę rowerową, którą dojechałem aż do Lwówka Śląskiego. Trasa jest fenomenalna, biegnie wzdłuż głównej drogi ale kilka a czasami nawet kilkadziesiąt metrów od niej, często za domami. W kierunku Lwówka jest też delikatny zjazd, więc jechało się szybko, lekko i przyjemnie a było to nieco ponad 7 km.
Na początku Lwówka Śląskiego mogłem podziwiać tzw. "Szwajcarię Lwówecką". Jest to zgrupowanie piaskowcowych form skalnych, na których można podziwiać efekty wietrzenia, czyli niszczenia skał. Następnie pojechałem na Rynek, gdzie zdobyłem kolejne dwa znaczki i ruszyłem dalej. Teren był pofalowany, w końcu było to Pogórze Kaczawskie. Kolejnym celem był Zamek Grodziec. Zamek ten znajduje się na górze Grodziec, która wyraźnie zaznacza się w najbliższej okolicy wysokością względną. Podjazd na zamek jest krótki ale stromy, średnie nachylenie na odcinku 1 km (tyle ma ten podjazd) wynosi ok. 10 %, choć momentami znacznie przekracza te 10 %. Na szczycie, przed bramą wejściową wielkie rozczarowanie - zakaz wstępu. Okazało się, że wczoraj, dzisiaj i jutro zamek jest zamknięty dla zwiedzających bo kręcą jakiś film. A na zamku był znaczek turystyczny ... . Mimo to zamek z zewnątrz prezentuje się całkiem nieźle.
Ruszyłem dalej i po kilku km dojechałem do Złotoryi, kolejne nowe miasto zaliczone tego dnia. W ramach ciekawostki dodam, że Złotoryja była 150 zaliczoną gminą na rowerze, czyli taki mały jubileusz. Zrobiłem rundkę po mieście, głównie po centrum i Rynku. W Złotoryi zdobyłem 3 znaczki, głównie związane ze złotem, które kiedyś było tu wydobywane.
Ostatnim etapem wycieczki była podróż ze Złotoryi do Legnicy drogą wojewódzką 364. Ze względu na porę, piątek godzina 15, ruch był bardzo duży, momentami jechało się mało przyjemnie i niebezpiecznie, jak wyprzedzali na centymetry. Ale za to jechało się szybko bo z dość silnym wiatrem w plecy i te kilkanaście km szybko się zrobiło. Przy wjeździe do Legnicy jechałem koło Huty Miedzi Legnica, którą mogłem z bliska podziwiać. W Legnicy skoczyłem jeszcze do siedziby MPK po bilety, a że miałem jeszcze trochę czasu do pociągu to pojeździłem chwilę po południowej części miasta.

Zapora Pilchowice 62 m, największa w Sudetach© montana21

Muzeum Militariów w Jeleniej Górze© montana21

ER-6 Jelenia Góra - Siedlęcin© montana21

Schronisko "Perła Zachodu"© montana21

Z drugiej strony, nad urwiskiem© montana21

Jezioro Modre i zapora z elektrownią© montana21

Most kolejowy na Jeziorem Pilchowickim© montana21

Podziękowania© montana21

Jezioro Pilchowickie© montana21

Wleń pierwszy© montana21

Wleń, Rynek© montana21

Jeszcze raz Wleń© montana21

Ścieżka rowerowa Pławna Dolna - Lwówek Śląski© montana21

Szwajcaria Lwówecka© montana21

Szwajcaria Lwówecka 2© montana21

Rynek w Lwówku Śląskim© montana21

Lwówecki Ratusz© montana21

Pogórze Kaczawskie© montana21

Zamek Grodziec© montana21

Na Rynku w Złotoryi© montana21

Baszta Kowalska w Złotoryi© montana21

Kościół w Złotoryi© montana21

Huta Miedzi Legnica© montana21

Legnica, ul. Hutników© montana21

Znaczkowe zdobycze© montana21
- DST 123.17km
- Teren 2.00km
- Czas 05:51
- VAVG 21.05km/h
- Sprzęt Kross Evado 4.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 8 września 2017
Kategoria Gminobranie, Sudety, Tour de Dolnośląskie, Znaczki Turystyczne
Góry Sowie - Rzeczka
Po niemal dwóch latach przerwy, w końcu zaliczyłem nowe gminy. Dodatkowo wpadło kilka nowych znaczków turystycznych i bilety komunikacji miejskiej z Wałbrzycha i Bielawy.
Trasa: Wałbrzych - Jugowice - Walim - Rzeczka - Schronisko Orzeł - Sokolec - Jugów - Przełęcz Jugowska - Zygmuntówka - Pieszyce - Bielawa - Dzierżoniów - Piława Górna - Przerzeczyn-Zdrój - Koźmice - Niemcza - Arboretum Wojsławice - Prusy - Karszów - Strzelin. Rano na pociąg do Brzegu i wieczorem powrót z pociągu do domu.
Zaliczone gminy (7): Nowa Ruda - obszar wiejski, Pieszyce, Bielawa, Dzierżoniów, Piława Górna, Niemcza, Ciepłowody.
W Wałbrzychu wysiadłem na przystanku Wałbrzych Fabryczny bo miałem stamtąd blisko po znaczek i bilety. Wszystko szybko załatwiłem i ruszyłem w kierunku Walimia i Rzeczki. Było naprawdę zimno, szczególnie jak wyjechałem z miasta i zaczęło się "góra-dół". Mimo, że miałem koszulkę i bluzę termo to i tak przemarzłem, szczególnie na zjazdach. Ale wkroczyłem w Góry Sowie, więc nie bardzo tym się przejmowałem. Podjazdy nie były bardzo ciężkie ale podjazd to podjazd trzeba się trochę pomęczyć. W sztolniach walimskich zdobyłem drugi znaczek i wjechałem do Rzeczki, która była dla mnie szczególnym celem tego dnia. W Rzeczce byłem na ćwiczeniach terenowych na studiach (razem z kolegą Novak91) i miło było tam powrócić rowerem. Przez całą Rzeczkę jechałem pod górę ale podjazd był dość łagodny, jedynie pod koniec zrobiło się dość stromo.
Jednak strome to było podejście do Schroniska Orzeł po kolejny znaczek. Dystans 500 m a średnie nachylenie to ponad 16 % i do tego nędzne resztki asfaltu. Nawet nie próbowałem podjeżdżać, wchodziłem pieszo a i tak musiałem robić 2 postoje na złapanie oddechu. Później zjechałem do Sokolca i ruszyłem pod górę na Przełęcz Jugowską, z której miałem tylko kilkaset metrów do schroniska Zygmuntówka, gdzie był kolejny znaczek. W schronisku okazało się, że znaczki się skończyły. Zdenerwowałem się bo byłem już mocno przemarznięty. Wróciłem na przełęcz (dość ostro pod górę, do schroniska był zjazd) i zjechałem do Pieszyc, gdzie w końcu zrobiło się cieplej.
Przez Pieszyce szybko przejechałem i pojechałem do Bielawy. Tam rundka do centrum i zawróciłem na Dzierżoniów. Niestety zrezygnowałem z dojazdu na zbiornik zaporowy Sudety, choć miałem już blisko ale za to z czasem nie stałem dobrze. W Dzierżoniowie zdobyłem kolejny znaczek tego dnia. Później zaliczałem kolejne gminy, czyli Piławę Górną, Ciepłowody i Niemczę. W Niemczy skoczyłem po znaczek do Piernikarni. Z Niemczy krótki ale dość ciężki podjazd od arboretum w Wojsławicach po ostatni tego dnia znaczek turystyczny. Ostatnie kilkanaście km do Strzelina jechało się dobrze bo z wiatrem i większość z górki. W Strzelinie wsiadłem w pociąg i zakończyłem wycieczkę, którą mogę nazwać idealną bo zaliczyłem nowe gminy, zdobyłem znaczki turystyczne i nowe bilety komunikacji miejskiej.

Olszyniec - Jugowice© montana21

Centrum Walimia© montana21

Wejście do sztolni walimskich© montana21

Kościół w Rzeczce© montana21

Warszawianka stoi !© montana21

Rzeczka i Wielka Sowa© montana21

Podejście do Schroniska "Orzeł"© montana21

W dole Sokolec© montana21

Schronisko Orzeł© montana21

Evado w Rzeczce© montana21

Zygmuntówka© montana21

Pieszyce© montana21

Centrum Bielawy© montana21

Rynek w Dzierżoniowie© montana21

Piława Górna© montana21

Na Rynku w Niemczy© montana21

Arboretum Wojsławice© montana21

Dzisiejsze zdobycze© montana21
- DST 117.83km
- Teren 2.50km
- Czas 06:10
- VAVG 19.11km/h
- Sprzęt Kross Evado 4.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 24 września 2015
Kategoria Gminobranie, Tour de Opolskie
Racibórz - Kędzierzyn-Koźle
Domykanie Opolszczyzny pod względem zaliczonych gmin rozpoczęte. Czyli po prostu celem jest zaliczenie resztki gmin w których jeszcze nie byłem rowerem w tym województwie. Szybko tego domykania nie zrobię, bo to jeszcze co najmniej 4 wycieczki. Ale w końcu dotarłem rowerem do Kędzierzyna-Koźla i kilku innych całkiem fajnych miast województwa opolskiego. To dopiero pierwsz setka w tym roku !!!
Zaliczone gminy (10): Racibórz, Pietrowice Wielkie, Baborów, Kietrz, Branice, Głubczyce, Głogówek, Walce, Reńska Wieś, Kędzierzyn-Koźle.
Trasa: Racibórz - Pawłów - Tłustomosty - Kietrz - Nowa Cerekwia - Włodzienin - Głubczyce - Kietlice - Szonów - Głogówek - Rozkochów - Walce - Pokrzywnica - Większyce - Kędzierzyn-Koźle. Rano na pociąg do Brzegu i wieczorem z pociągu z Brzegu do domu.
Zaczęło się na zimno. No może nie było zimno ale bardzo chłodno i pochmurnie, czyli ogólnie nieprzyjemnie, bo do tego wiał chłodny dość silny wiatr niestety. Ten wiatr przeszkadzał mi aż do Głogówka, czyli zdecydowaną większość trasy. Ale to nie była jedyna rzecz, która przeszkadzała, gdyż obszar Płaskowyżu Głubczyckiego płaski nie jest i także do Głogówka była jedna wielka "sinusoida", cięgla góra-dół. Gdyby nie wiatr na pewno jechało by się lepiej. Na szczęście dość szybko słońce wyszło i zrobiło się nieco cieplej. Po za tym na trasie praktycznie zero lasów i same pola, ale nie ma co się dziwić bo w końcu bardzo dobre gleby tam są. Dopóki teren był pagórkowaty, to jakoś to wyglądało ale jak się zrobiło płasko to te rolnicze pustki nie wyglądały zbyt ciekawie. Takie morze niczego.
Zaliczyłem dzisiaj także aż 5 nowych miast na rowerze. I tutaj na początku muszę stwierdzić, że przyznaję rację pewnej osobie, która twierdziła, że Głogówek to jedno z najładniejszych miast na Opolszczyźnie. Zgadzam się w 100 %, ale czy najładniejsze to się jeszcze nie wypowiadam, bo w kilku miastach jeszcze ciągle nie byłem. Głogówek jako całość był ładny, natomiast Głubczyce to też w sumie ładne miasto, a szczególnie ratusz ale reszta już taka sobie bez szału. Kędzierzyn-Koźle to zbyt duże miasto i zbyt mało dzisiaj zobaczyłem, żeby coś konkretnego powiedzieć ale mimo wszystko pierwsze wrażenie mam z tego miasta dobre.

Rynek w Raciborzu© montana21

Racibórz pozostawiam w dole© montana21

Kietrz - centrum© montana21

Bardzo ładny ratusz w Głubczycach© montana21

Płaskowyż Głubczycki© montana21

Piękny rynek w Głogówku© montana21

Na rynku w Głogówku© montana21

Jedna z uliczek odchodzących od rynku w Głogówku© montana21

Jak żyć ? Kilkukilometrowa pustka przed Walcami© montana21

W końcu i tutaj dotarłem© montana21

Wjazd do centrum Koźla© montana21

Rynek w Koźlu© montana21

Odra w Kędzierzynie-Koźlu© montana21

Świetna ścieżka rowerowa w kierunku centrum Kędzierzyna© montana21
- DST 113.04km
- Teren 0.50km
- Czas 05:15
- VAVG 21.53km/h
- Sprzęt Kross Evado 4.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 25 maja 2015
Kategoria Tour de Dolnośląskie, Sudety, Gminobranie
Pogórze Izerskie
Pierwsza w tym roku wycieczka gminobraniowa i od razu trudna topograficznie. Za trudna dla mnie jak na pierwszą tak długą wycieczkę w roku. Ale jakoś poszło i było bardzo fajnie. Dużo atrakcji. Trzy wspaniałe zapory wodne, Kargul i Pawlak, miasta i miasteczka oraz zapoznawczy strój bikestats - to taki skrót dzisiejszej wycieczki po Pogórzu Izerskim.
Zaliczone gminy (7): Jeżów Sudecki, Lubomierz, Gryfów Śląski, Leśna, Olszyna, Lubań - obszar wiejski, Lubań miasto.
Trasa: Jelenia Góra - Jeżów Sudecki - Wrzeszczyn (jezioro) - Barcinek - Pasiecznik - Wojciechów - Lubomierz - Radoniów - Gryfów Śl. - Złotniki - Jezioro Złotnickie - Jezioro Leśniańskie - Leśna - Bożkowice - Grodnica - Kościelnik - Lubań. Rano pociąg KD Wrocław Gówny - Jelenia Góra, po południu pociąg PR (Zielona Góra) Lubań - Węgliniec i Impuls KD Węgliniec - Wrocław Muchobór.
Rano pobudka o 4:30 i o mały włos nie zasnąłem dalej. Na szczęście przebudziłem się o 4:50 i był pośpiech. Pociąg o 6:17 więc jechałem w sporym chłodzie na dworzec główny, na szczęście w pociągu włączyli ogrzewanie. I tak pojechałem sobie Chojnikiem do Jeleniej Góry.
Przez wczorajsze dziwne święto nie mogłem zrobić zakupów na dzisiaj i jechałem bez żadnego prowiantu. Stąd w Jeleniej Górze po odwiedzeniu Rynku wizyta w lidlu na małe śniadanie i zrobienie zapasu na trasę. I ruszyłem na Jeżów Sudecki, który był pierwszą dzisiejszą zaliczona gminą. Jeszcze na początku odbiłem na zachód i za następny cel obrałem pierwszą z trzech zapór, które dzisiaj zaliczyłem. Zapora Wrzeszczyn na Jeziorze Wrzeszczyńskim ma 21 metrów wysokości i pełni funkcje tylko energetyczne. Jest to typowy górski zbiornik zaporowy tak jak i kolejne dwa o których za chwilę.
Przeszedłem po koronie zapory (bo można) i dalej ruszyłem drogą leśną, która była bardzo kamienista. Aha i było mocno pod górę co razem z kamieniami daje ciężką próbę na cienkich oponach Evado. I skoro wspomniałem o podjeździe to od razu wyjaśnię, że dzisiejsza cała (CAŁA) trasa obfitowała w brak (BRAK) wypłaszczeń, z czego sobie nie zdawałem trasy. Cały czas teren był pagórkowaty (w końcu to pogórze) i po za miastami jechało się cały czas góra - dół. A te podjazdy były bardzo różne, przeważnie dosyć łagodne ale były i takie, że pot lał się ze mnie strumieniami jak podjeżdżałem na biegu 1(przód)-2(tył). Zjazdy też były imponujące (na każdym jechałem bez pedałowania a kilka razy przekroczyłem 50 km/h). Mimo wszystko taka trasa była zbyt ciężka dla mnie jak na pierwszy raz w roku. Ale co tam było minęło i przynajmniej był to niezły trening.
Wracając do trasy dalej ruszyłem na Lubomierz, który okazał się małym i całkiem fajnym miasteczkiem, z powszechnie znanym Rynkiem oraz Muzeum Kargula i Pawlaka. Więcej nie było co tu oglądać i ruszyłem na Gryfów Śląski. A to już miasto większe od Lubomierza ale nie spodobało się dla mnie, no może poza imponującą wieżą ratuszową.
Po wyjechaniu z Gryfowa Śl. czekał mnie bardzo ciekawy (ze względu na zainteresowania) etap wycieczki, czyli Jeziora Złotnickie i Leśniańskie z fenomenalnymi zaporami wodnymi. Pierwsze w kolejności było Jezioro Złotnickie z dużo wyższą zaporą niż Wrzeszczyn ale nie najwyższą dzisiaj (emocje rosły więc do końca). Do zapory prowadziła pusta droga asfaltowa z dwoma mini tunelami w skałach (na zdjęciach poniżej). Sama zapora o nazwie Złotniki ma 36 metrów wysokości i jest czwartą co do wysokości zaporą wodną w Sudetach. Jezioro Złotnickie natomiast pełni głównie rolę przeciwpowodziową oraz energetyczną i jest nieco większe od J. Wrzeszczyńskiego. Ciekawie prezentował się również przelew powodziowy (widoczny na jednym ze zdjęć).
Dalej ruszyłem na Jezioro Leśniańskie po drodze zatrzymując się w pobliżu słynnego Zamku Czocha. Nie było czasu na wejście do środka ale zdjęcia są. Natomiast chwilę później dojechałem na najwyższą dzisiaj i drugą co do wysokości zaporę w Sudetach, czyli zaporę Leśna. Ma ona 45 metrów wysokości (metr wyższa od zapory Lubachów). Pełni podobne funkcje co Jezioro Złotnickie i tamtejsza zapora. Sam widok z zapory w dół jest już naprawdę niezły. Na jednym ze zdjęć nad zaporą widać dwa budynki. Ten położony wyżej to hotel, z którego muszą być wspaniałe widoki na zaporę, jezioro oraz dolinę Kwisy poniżej zapory. Bo te dwa zbiorniki są utworzone na rzece Kwisa a zapora Wrzeszczyn na rzece Bóbr.
Jechałem dalej walcząc z kolejnymi podjazdami i delektując się zjazdami. Praktycznie cały czas miałem piękny widok na Karkonosze i Góry Izerskie co tylko zwiększało atrakcyjność wycieczki. Zaliczyłem miasto Leśna, gminę Olszyna ( w planach było też miasto Olszyna ale ze względu na ciężką trasę i zbliżające się opady zmieniłem trasę) i w końcu dojechałem do Lubania. Pierwotnie miałem jechać dalej do Węglińca i tam skończyć, ale w Lubaniu nagle zerwał się silny wiatr i zaczęło kropić. Decyzja - dworzec PKP w Lubaniu. Okazało się, że mam pociąg za 20 minut, który jedzie przez Węgliniec do Zielonej Góry, dzięki czemu zdążyłem przesiąść się w Węglińcu do Impulsa KD, którym miałem wracać. Dobrze zrobiłem bo w Węglińcu i okolicach od godziny padało.
Na koniec jako ciekawostkę dodam, że wsiadając w Węglińcu do Impulsa, dzięki temu że miałem założony strój bikestats, rozpoznał mnie inny rowerzysta z bikestats - n1cram, którego pozdrawiam. Pierwszy raz jadąc w stroju bikestats ktoś inny rozpoznał mnie przez to, może nie mnie konkretnie tylko tę stronę.


Zapora Wrzeszczyn© montana21

Jezioro Wrzeszczyńskie© montana21

Poniżej zapory na J.Wrzeszczyńskim© montana21

Zapora Wrzeszczyn wraz z elektrownią© montana21

Powszechnie znany rynek w Lubomierzu© montana21

Muzeum Kargula i Pawlaka© montana21

Rynek w Lubomierzu© montana21

Ktoś był w tym Lubomierzu© montana21

Kolejne nazwiska© montana21

I jeszcze kilka© montana21

Rynek z mega wieżą w Gryfowie Śląskim© montana21

Rynek w Złotnikach (kiedyś miasto Złotniki Lubańskie)© montana21

W drodze na Zaporę Złotniki© montana21

Kolejny tunel przed zaporą© montana21

Jezioro Złotnickie, po lewej zapora, na dole zdjęcia przelew powodziowy© montana21

Zapora Złotniki w całej okazałości© montana21

Poniżej zapory© montana21

Słynny Zamek Czocha© montana21

Brama Czocha© montana21

Jezioro Leśniańskie© montana21

Zapora Leśna© montana21

Daleko w dole© montana21

Leśna - rynek© montana21

W centrum Lubania© montana21

Rynek w Lubaniu© montana21
- DST 86.06km
- Teren 2.00km
- Czas 04:20
- VAVG 19.86km/h
- Sprzęt Kross Evado 4.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 11 listopada 2014
Kategoria Tour de Dolnośląskie, Gminobranie
Głogów
Wycieczka na specjalne życzenie kolegi. Oczywiście miałem ją w dalszych planach gminobraniowych ale przedłożyłem ją na pierwszy plan. To już chyba teraz na pewno można uznać sezon za zakończony w kwestii długich wycieczek gminobraniowych, miało to być już we wrześniu ale wyjątkowo dobra pogoda spowodowała, że pierwszy raz w listopadzie zrobiłem wycieczkę gminobraniową i do tego setkę.
I to był jeden z bezpośrednich powodów dla których zdecydowałem się, żeby jeszcze w tym roku zrobić setkę, bo była to już 10 setka i na tej "okrągłej" liczbie trzeba w tym roku poprzestać. Dodatkowo znacznie zbliżyłem się do osiągnięcia celu optymalnego w przebiegu rocznym.
Zaliczone gminy (10): Głogów miasto, Głogów - obszar wiejski, Pęcław, Grębocice, Rudna, Ścinawa, Wińsko, Wołów, Brzeg Dolny, Oborniki Śląskie.
Trasa: Głogów - Pęcław - Retków - Krzydłowice - Rudna - Mleczno - Ścinawa - Wołów - Brzeg Dolny - Uraz - Pęgów - Wrocław. Rano na pociąg na główny a wieczorem powrót do domu pociągiem czyli najpierw na główny a później z Brzegu do Kościerzyc
Po porannej wycieczce pociągiem z Novakiem91 zaczęliśmy wycieczkę właściwą w Głogowie, tam kilka zdjęć i ruszyliśmy za miasto po kolejne gminy. Było chłodno, pochmurno ale trzeba było jechać. Kolejne gminy szybko wpadały i dość szybko dojechaliśmy do Rudnej, przejeżdżając najpierw obok zbiornika Żelazny Most. Następnie przez wieś, która kiedyś była miastem, dlatego posiada kilka cech miejskich.
Trasa była na początku płaska a później pojawiły się pagórki z ciekawymi podjazdami i tak już było praktycznie do samego końca: płasko - pagórki. Odwiedzaliśmy kolejne wsie i miasta, czyli Ścinawę, Wołów i Brzeg Dolny. I dopiero przed Wołowem, czyli po ponad 70 km pojawiło się słońce i od razu zrobiło się przyjemniej i nieco cieplej. Wycieczka udana.

Zdjęcie na specjalne życzenie© montana21

Głogów - rynek© montana21

Chrobry Głogów, czyli stadion w Głogowie© montana21

Zbiornik poflotacyjny Żelazny Most© montana21

Rudna - ratusz© montana21

W Ścinawie© montana21

Tuż przed Wołowem© montana21

Evado w Wołowie© montana21

Rynek w Wołowie© montana21

Brzeg Dolny© montana21
- DST 147.13km
- Czas 06:35
- VAVG 22.35km/h
- Sprzęt Kross Evado 4.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 25 września 2014
Kategoria Tour de Dolnośląskie, Gminobranie
Sobótka
Celem dzisiejszej wycieczki było wypełnienie dziury jaka powstała jakiś czas temu na mojej mapie zdobytych gmin i cel udało się wykonać mimo takiej sobie pogody.
Zaliczone gminy (3): Sobótka, Jordanów Śl., Borów.
Trasa: Mietków - Sobótka - Jordanów Śl. - Tyniec nad Ślęzą - Borów - Węgry - Żórawina - Szukalice - Komorowice - Karwiany - Wysoka - Wrocław
Na pociąg pojechałem dość późno bo w południe. W Mietkowie wysiadłem po 13. Pierwsza część wycieczki, czyli mniej więcej połowa była z wiatrem więc jechało się świetnie ze średnią momentami 30 - 35 km/h na płaskim. Ekspresowo przeleciałem Sobótkę i dotarłem do Jordanowa gdzie wjazd do wsi był zamknięty bo na odcinku 100 m robili drogę. Objazd był kilkukilometrowy, częściową DK 8, czyli od razu podjąłem decyzję taką, że przerzuciłem rower przez ogrodzenie budowy i między robotnikami sobie przejechałem tę budowę. Za bardzo nie zwracali na mnie uwagi. Lepsze to niż jechać rowerem DK 8, która do jazdy rowerem po prostu się nie nadaje.
W Borowie zmiana kierunku jazdy i jazda zaczęła się z bocznym lub przednim wiatrem, niestety pogorszyła się też nawierzchnia drogi więc na początku jechało się fatalnie ale jakoś przeleciałem kolejne wioski.
Od Węgier aż do Hallera we Wrocławiu jechałem śladami dawnych wycieczek z dziadkiem Władyką w ramach zajęć wf na UWr.
Wieczorem jeszcze podjechałem do sklepu i na Mikołajów po bilet.

Sobótka - centrum© montana21

Prawie u podnóża Ślęży© montana21
- DST 86.55km
- Teren 2.50km
- Czas 03:45
- VAVG 23.08km/h
- Sprzęt Kross Evado 4.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 16 września 2014
Kategoria Gminobranie
Konurbacja Górnośląska
No i kolejny rekord w długości wycieczki. Nie sądziłem, że jeszcze w tym roku uda się tyle zrobić km na raz ale da się. I do 200 bym doszedł ale wróciłem do domu o 20:10, czyli już po ciemku i nie chciało mi się już dalej kręcić. Ale i tak jestem bardzo zadowolony z tego dystansu, w przyszłym roku trzeba będzie pobić. To była już 9 setka w tym roku, chociaż setka to trochę mało powiedziane.
Zaliczone gminy (13): Dąbrowa Górnicza, Będzin, Sosnowiec, Katowice, Chorzów, Świętochłowice, Ruda Śląska, Zabrze, Gliwice, Pyskowice, Wielowieś, Toszek, Jemielnica.
Trasa: Dąbrowa Górnicza - Będzin - Sosnowiec - Katowice - Chorzów - Świętochłowice - Ruda Śląska - Zabrze - Gliwice - Pyskowice - Zacharzowice - Toszek - Błotnica Strzelecka - Centawa - Warmątowice - Strzelce Opolskie - Opole - Stare Siołkowice - Kościerzyce. No i rano na pociąg do Brzegu, który był opóźniony 30 minut.
Tak więc byłem dzisiaj w 14 miastach, w tym aż 8 o liczbie ludności > 100 tys. Od Dąbrowy Górniczej do Gliwic jechało się dosyć wolno bo 60 km zrobiłem w 4 godziny. Ale wiadomo cały czas miasta, których nie znałem więc żeby nie zabłądzić trzeba było mocno się rozglądać, chociaż i tak pobłądziłem w Będzinie ale na szczęście jest GPS w komórce więc nie było problemu. "Przejścia" między miastami wiadomo: jedno się kończy następne zaczyna, były w miarę płynne oprócz jednego. Katowice - Chorzów dla rowerzysty nie znającego tych miast nie było to zbyt ciekawe przeżycie. Generalnie Chorzów najbardziej mnie rozczarował i chyba najmniej się podobał. A najbardziej co się podobało ? Oczywiście Katowice z pięknym centrum ;d. A drugie w kolejności to Zabrze. Reszta to taka średniawka dla mnie.
Po wyjeździe z tego górnośląskiego młyna zaczęły się pagórki i miałem wrażenie że większość to były podjazdy, długie, niby łagodne i bardzo męczące a w dodatku w szczerym polu. Tak było od Pyskowic przez Zacharzowice, Toszek prawie aż do Strzelec Op. Chociaż po wjechaniu na DK 94 w Toszku na super szerokie pobocza, gdzie centralnie zaczęło wiać w plecy jechało się wybornie. I tak aż do Opola. Krótki postój u dziadków w Siołkowicach i ruszyłem do domu już po 19, po zmroku. Załączyłem lampki i do domu dojechałem po 20 już w całkowitych ciemnościach. Ale im było później tym chłodniej i tym lepiej się jechało chociaż zmęczenie rosło.

Spodek z kolejkami pod kasami© montana21

Dąbrowa Górnicza© montana21

W Będzinie 1© montana21

W Będzinie 2© montana21

Sosnowiec 1© montana21

Sosnowiec 2© montana21

Katowice i gitara© montana21

Katowice - centrum© montana21

Centrum Katowic© montana21

I jeszcze raz Katowice© montana21

Rozbabrany Stadion Śląski w Chorzowie© montana21

W Chorzowie© montana21

Świętochłowice© montana21

Ruda Śląska Chebzie© montana21

Zabrze - wjazd do centrum© montana21

W Gliwicach© montana21

Gliwice - centrum© montana21

Rynek w Pyskowicach© montana21

Toszek - rynek© montana21

Łopolszczyzna© montana21


I na koniec Opole© montana21
- DST 184.58km
- Teren 3.00km
- Czas 08:18
- VAVG 22.24km/h
- Sprzęt Kross Evado 4.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 4 września 2014
Kategoria Tour de Opolskie, Gminobranie
Fosowskie, Kolonowskie, Zawadzkie ...
Po wielu próbach w końcu się udało zrobić tę wycieczkę, choć nie bez małych problemów. Zahaczyłem też o województwo śląskie, pierwszy raz w życiu na rowerze (i nie obyło się bez problemów).
8 setka w tym roku, idzie to dosyć sprawnie w tym roku. Trzeba śrubować rekord roczny setek.
Zaliczone gminy (6) : Kolonowskie, Zawadzkie, Dobrodzień, Pawonków, Zębowice, Lasowice Wielkie. Miały być 4 gminy ale gmina Pawonków była rzut beretem od trasy a to, że zaliczę Lasowice Wielkie nie byłem świadomy, jakoś mi to umknęło przy planowaniu trasy.
Trasa : Kolonowskie - Zawadzkie - Pludry - Łagiewniki Małe - Pludry - Dobrodzień - Zębowice - Zakrzów Turawski - Kadłub Turawski - Ligota Turawska - Bierdzany - Laskowice - Stare Budkowice - Zagwiździe - Murów - Kup - Chróścice - Stare Siołkowice - Kościerzyce. Z Chróścic do Siołkowic przez Kwaśno i las bo po co pchać się 457.
Zaczęło się od problemów bo pociąg był opóźniony tyle, że mógłbym nie zdążyć z przesiadką w Opolu. Na szczęście konduktor powiedział, że będą dzwonić żeby Gliwice na nas poczekały to i Zawadzkie też poczeka. No i gitara. W Opolu szybka przesiadka do nowiuśkiego składu opolskich Przewozów Regionalnych i lecimy nowo wyremontowaną linią na Zawadzkie. Remont trwał chyba 3 czy 4 lata i tędy mają jeździć "pindolino". Jechało się komfortowo, w końcu wszystko nowe.
Wysiadłem na stacji Fosowskie w mieście Kolonowskie. Fosowskie, kiedyś osobna miejscowość, to dzisiaj dzielnica miasta Kolonowskie. Jest jeden z najważniejszych węzłów kolejowych w woj. opolskim a przynajmniej kiedyś taki był. Stamtąd rozchodzą się linie w 6 różnych kierunkach. Natomiast Kolonowskie to miasteczko, które ma nieco ponad 3 tys mieszkańców ale jest to drugie pod względem powierzchni miasto w woj. opolskim (po Kędzierzynie-Koźlu). Jest większe nawet od Opola. Jednak większość to lasy. Dalej pojechałem na Zawadzkie.
Zawadzkie ma ponad 8 tys mieszkańców i już na wstępie było to widać w zabudowie. Bardzo spodobało mi się to miasto, chyba nawet bym je umieścił na podium wśród moich najlepszych miast opolszczyzny. Chwilę się pokręciłem po mieście i pojechałem już w kierunku Dobrodzienia. Po drodze kilka razy przecinałem Małą Panew, nazywaną często opolską amazonką. W Pludrach odbiłem na Łagiewniki Małe bo ta wieś znajduje się już w woj. śląskim. I tam pojawiły się problemy bo chciałem skrótem jechać do Dobrodzienia i zgubiłem się w tej .... wiosce. Nadłożyłem i wróciłem tą samą drogą.
Następny po drodze był Dobrodzień, zatrzymałem się tam jedynie w rynku po czas gonił. Miasteczko ok. 5 tys mieszkańców ale nie bardzo mi się spodobało. I tyle. Zaczęły się wioski aż dojechałem do Zębowic.
A Zębowice okazały się bardzo ładną wsią (tylko 2 miejsce w 2013 roku na najpiękniejszą wieś opolską). Zabudowa i centrum po prostu miały piękną według mnie. W małym parku zrobiłem sobie przerwę, siedząc na ławeczce nad stawem i mając widok na ładny kościół.
Później jechałem przez różne "turawskie" wsie, minąłem Bierdzany i dojechałem do Budkowic gdzie uświadomiłem sobie że mam mało czasu do obiadu a do Siołkowic jeszcze spory kawał. Więc leciałem, na szczęście z wiatrem. Przeleciałem Budkowice Stare i Nowe, Zagwiździe, Murów (tu krótki postój), Kup, Chróścice i w końcu dotarłem do dziadków. Tam obiad, godzinny odpoczynek i trzeba było wracać do domu a tak się już nie chciało ... .
Pogoda tego dnia była całkiem niezła. Słonecznie, ciepło ale wietrznie. Początek trasy pod wiatr i z bocznym wiatrem. Jednak większość było z wiatrem tylno-bocznym i tylnym, chociaż były momenty, że wiało z boku i było to uciążliwie bo momentami były silne podmuchy.

Kolonowskie centrum© montana21

Kolonowskie© montana21

Kolonowskie - Zawadzkie© montana21

Zawadzkie - blokowiska© montana21

Zawadzkie, ul. Opolska© montana21

Zawadzkie - kościół© montana21

Mała Panew - opolska amazonka© montana21

Niemieckie nazwy© montana21

Dobrodzień - rynek© montana21

Dobrodzień - centrum© montana21

Dobrodzień© montana21

W Zębowicach© montana21

Nad stawem w Zębowicach© montana21

Piękne Zębowice© montana21

Gdzieś w Murowie© montana21
- DST 136.79km
- Teren 2.00km
- Czas 05:42
- VAVG 24.00km/h
- Sprzęt Kross Evado 4.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 25 sierpnia 2014
Kategoria Tour de Dolnośląskie, Tour de Opolskie, Gminobranie
Kaskada Nysy Kłodzkiej
Kaskadą Nysy Kłodzkiej jest czasami nazywany szereg zbiorników zaporowych zlokalizowanych na Nysie Kłodzkiej między Nysą a Kamieńcem Ząbkowickim/Bardem. Są to Jeziora: Nyskie (Głębinowskie, Otmuchowskie, Kozielno, Topola i planowany Kamieniec Ząbkowicki. Szlakiem tych właśnie zbiorników dzisiaj pojechałem (chociaż jednego nie widziałem niestety). Oprócz tego padł rekord dystansu dziennego i to o ponad 20 km.
Tak więc to już 7 setka w tym roku, czyli w tym roku zrobiłem więcej setek niż przez wszystkie wcześniejsze lata.
Zaliczone gminy (4) : Paczków, Ziębice, Kamieniec Ząbkowicki, Bardo.
Trasa : Nysa - Otmuchów - Lubiatów - Paczków - Kamieniec Ząbkowicki - Dzbanów - Przyłęk - K.Z. - Ziębice - Sarby - Grodków - Kolnica - Przylesie - Pępice - Brzeg - Kościerzyce. Rano na pociąg do Brzegu.
Rano było chłodno, nawet bardzo. Ale nie było czasu i ruszyłem od razu na J. Nyskie. Na zaporze niespodzianka : woda zielona. To jest nowość na tym zbiorniku. Kwitnąca woda to przede wszystkim odwieczny problem Turawy ale żeby na Nysie ? Szkoda. Od kilku lat na Otmuchowie też już niestety robi się zielono.
Ze Skorochowa pojechałem krajową 46 do Otmuchowa i prosto na zaporę, na którą wdrapałem się pierwszy raz. Woda również zielona ale co tam ważne, że byłem nad moim ulubionym zbiornikiem. Krótka przerwa na pożywienie się i założenie łańcucha bo spadł mi jak rower się wywalił przy robieniu zdjęcia, dobrze, że nie zsunął się do wody ..... .
Następnie kolejny raz odwiedziłem rodzinę w Lubiatowie i namówiłem, kuzynkę i kuzyna żeby mnie kawałek odprowadzili na rowerach. Dojechaliśmy do Paczkowa, gdzie zrobiłem zakupy na zapas bo zapomniałem zapięcia. Paczków jeszcze kiedyś na pewno odwiedzę rowerem bo to według mnie bardzo ciekawe miasto pod względem zabytków, dzisiaj tylko jedno zdjęcie. Dalej pojechaliśmy w kierunku Kamieńca i po pewnym czasie pożegnaliśmy się. I ruszyłem dalej.
I tutaj pojawiła się pierwsza myśl, żeby skrócić trasę o ten cały Przyłęk bo od Nysy jechałem cały czas pod wiatr i jakoś ogólnie dziwnie się czułem. Tymczasem minąłem Zbiornik Kozielno, na który nie było wejścia widocznego z ulicy i wyłonił się Zbiornik Topola. Zapora duże niższa, zbiornik dużo mniejszy od dwóch "zielonych" i opleciony taśmociągami, bo coś tam z niego wydobywają. Ale mimo wszystko podobał mi się, chyba nieco ładniej położony, w ładniejszym otoczeniu od reszty.
Jednak pojechałem do miejscowości Przyłęk a dojazd tam od Kamieńca był najcięższym odcinkiem wycieczki, bo jechałem centralnie pod wiatr, który jakby się jeszcze nasilił i zaczęły się wzniesienia. Po zmianie kierunku jechałem już z wiatrem aż do samego domu, chociaż były momenty że wiało z boku.
Przed Ziębicami napotkałem dwa małe zbiorniki, które prawdopodobnie pełnią funkcję suchych zbiorników przeciwpowodziowych. Po przejechaniu Ziębic, małego i dosyć fajnego miasteczka, postanowiłem zmodyfikować trasę i zamiast w Sarbach jechać na Przeworno - Strzelin - Wiązów, pojechałem na Gródków i dalej na Przylesie. Końcówkę jechało się fajnie i sprawnie i zdążyłem dojechać do domu przed małym deszczem. Wieczorem pojechałem jeszcze do babci.

Jezioro Nyskie© montana21

Na zaporze nyskiej© montana21

Elektrownia Wodna Otmuchów© montana21

Zielone J. Otmuchowskie© montana21

Pierwszy raz na zaporze otmuchowskiej© montana21

Evado na zaporze© montana21

Paczków, Brama Ząbkowicka© montana21

Zbiornik Topola© montana21

Kopalnia gnejsu© montana21

Tylko tyle było widać pałaco-zamku w Kamieńcu Ząbkowickim© montana21

Tu miał (ma) powstać Zbiornik Kamieniec Ząbkowicki© montana21

Góry Bardzkie© montana21

Zbiornik w okolicach Ziębic© montana21

Ziębice - rynek© montana21

Ziębice centrum© montana21
- DST 154.02km
- Teren 6.00km
- Czas 07:31
- VAVG 20.49km/h
- Sprzęt Kross Evado 4.0
- Aktywność Jazda na rowerze