Środa, 7 maja 2014
Fatalnie, Panie kulego, fatalnie ...
Rano do pracy jechało się fatalnie mimo że było słonecznie to jednak wiało z każdego możliwego kierunku. Powrót po 12 w ulewnym deszczu .... zaliczyłem chyba wszystkie kałuże po drodze, a że sporo było kałuż błotnistych (Bielany Wr.) to byłem też cały ubłocony bo nie mam z przodu błotnika. Godzinę w pociągu siedziałem i kapało mi ze spodni i butów. Z Brzegu do domu przy lekkim deszczu. Jakaż ulga była jak zrzuciłem z siebie te zgnojone ubranie ;d.
Wrocław - Tyniec Mały - Wrocław (pociąg) - Brzeg - dom
- DST 36.88km
- Czas 01:32
- VAVG 24.05km/h
- Sprzęt Diamant D300
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj