Piątek, 21 sierpnia 2015
Kategoria Sudety
Biskupia Kopa
Postanowiłem że wjadę rowerem na Biskupią Kopę. Był to plan już z zeszłego roku ale dopiero teraz udało się go zrealizować. Żadnych gmin dzisiaj nie zaliczyłem, setki znowu nie zrobiłem (nadal jestem w tym roku bez setki) - ale nie to było celem. Za to byłem w Czechach i powiększyłem kolekcję biletów komunikacji miejskiej. No i wjechałem po raz pierwszy na szczyt jakiejś góry.
Trasa: Prudnik - Pokrzywna - Żółty Szlak - Biskupia Kopa - Zielony Szlak do Czech - Zlate Hory - Głuchołazy - Nysa. Rano na pociąg do Brzegu i pociągiem do Prudnika. Powrót z Nysy też pociągiem i z Brzegu do domu już rowerem.
Już w pociągu dojeżdżając do Prudnika mogłem obserwować Biskupią Kopę w całej okazałości i już wtedy zacząłem myśleć że chyba będzie ciężko. Wcześniej wybrałem najłatwiejszy szlak (żółty) z Pokrzywnej na Biskupią Kopę. Po dojechaniu do Pokrzywnej i wjechaniu na szlak od razu zdałem sobie sprawę, że będzie ekstremalnie ciężko. Zdziwiłem się że się tym nie przejąłem i zacząłem się wdrapywać. Już na początku musiałem na krótkich odcinkach pchać rower bo albo było tak stromo albo były takie kamienie i głazy a do tego błoto, gałęzie i czasami całe powalone drzewa, że nie było szans jechać. Po jakimś 1-2 km wjechałem na całkiem dobrą drogę leśną o nie dużym nachyleniu. Jechało się o wiele lepiej i powoli wdrapywałem się coraz wyżej. Pojawiały się również bardzo strome odcinki na tej dobrej drodze. Mimo wszystko w miarę sprawnie dojechałem do schroniska pod Biskupią Kopą. Tam krótka przerwa i ruszyłem już pieszo, pchając rower aż na sam szczyt. A ze schroniska było do pokonania jeszcze prawie 150 metrów w pionie na bardzo krótkim odcinku.
Podejście ze schroniska na szczyt było ciężkie dla pieszego bo o wjechaniu na rowerze nie było mowy. Nachylenie było tak duże, że trzeba było iść pochylonym, do tego mnóstwo kamieni i wystających skał i korzeni. No i pojawiły się już pierwsze widoki. W pewnym momencie dojrzałem to co chciałem zobaczyć, czyli Jeziora Nyskie i Otmuchowskie i Nysę. Widzialność była bardzo słaba, stąd "obiekty" te odnalazłem dopiero po chwili przypatrywania się. Na zdjęciu praktycznie ich nie widać. Po chwili dotarłem na szczyt i zrobiłem dłuższą przerwę. Na wieżę widokową nie wchodziłem bo co miałem zobaczyć to zobaczyłem chwilę wcześniej a po za tym była kolejka. Z 8 km, jakie były do pokonania z Pokrzywnej na szczyt, udało się przejechać na rowerze nieco ponad 6 km. Reszta pchanie i wchodzenie.
Po przerwie zjazd zielonym szlakiem do Czech. Też było stromo i kamieniście. Ale 95 % zjechałem na rowerze. Momentami musiałem już zejść bo były półmetrowe stopnie skalne. A do tego nie mam i roweru i umiejętności. Dojechałem do drogi asfaltowej, którą ruszyłem do Zlatych Hor. Kilka km jazdy w dół. Samo miasteczko ładne, szybko przejechałem i ruszyłem do Głuchołaz. Po drodze, jeszcze po stronie czeskiej, wstąpiłem do sklepu po pewną rzecz, której w Pl raczej dostać nie można. Przez Głuchołazy w miarę szybko przejechałem i pojechałem na Nysę. Po dotarciu do Nysy miałem jeszcze sporo czasu do pociągu więc zrobiłem małą pętlę po mieście m.in. żeby kupić bilety. Zupełnie przypadkowo na jednym z parkingów spotkałem rodzinę. Później kupiłem bilety, dzięki czemu mam już 12 biletów z 4 miast.
Wieczorem jeszcze podjechałem do babci i z Dianą zrobiłem wycieczkę.

W centrum Prudnika© montana21

Trochę się zdziwiłem jak zobaczyłem początek podjazdu najłatwiejszego szlaku na Biskupią Kopę© montana21

Jeszcze daleko do szczytu, w pionie i poziomie© montana21

Były też odcinki stosunkowo łatwe© montana21

Schronisko pod Biskupią Kopą© montana21

Tym czerwonym szlakiem dojdziemy do Świeradowa© montana21

Płaska Opolszczyzna, nad choinkami po lewej jest Jezioro Nyskie i Nysa na równi z wierzchołkami choinek w środku zdjęcia© montana21

Biskupska Kupa© montana21

Wieża widokowa© montana21

Zlate Hory© montana21

Zjazd do Zlatych Hor© montana21

Zlate Hory - centrum© montana21

Zlate Hory - urząd miasta© montana21

Ze znakiem zdjęcie musi być© montana21

PKP Nysa© montana21

Nowe bilety do kolekcji© montana21
- DST 82.36km
- Teren 15.00km
- Czas 04:58
- VAVG 16.58km/h
- Sprzęt Diamant D300
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj