Poniedziałek, 29 września 2014
Cuda na kiju
To był kolejny dość zwariowany dzień na rowerze. Rano na pociąg do Brzegu przy pięknym wschodzie słońca, zdjęcia nie ma bo było zimno i nie chciało mi się zatrzymywać i było trochę późno. Następnie z głównego we Wrocławiu na Białoruską.
Po rozpakowaniu się wycieczka do Tyńca Małego do pracy, i tu na początku już niespodzianka po przejechaniu 1 km (a 17 km łącznie tego dnia) licznik przestał działać. Po próbach czyszczenia, resetowania nadal nie działał więc ruszyłem dalej. W Tyńcu były dalsze próby przywrócenia do działania tego urządzenia lecz nawet wujek elektronik nic nie poradził, bo elektronicznie wszystko tam działało. A jest to bezprzewodowy licznik kellysa.
Po południu powrót z Tyńca do Wrocławia i od razu zahaczyłem o rowerowy i zakupiłem nowy licznik, przewodowy już, taki sam jak mam w Evado tylko model niższy, ale najważniejsze funkcje ma.
Wieczorem jeszcze do kolegi na Trawową.
Kościerzyce - Brzeg - pociąg - Wrocław (główny - Białoruska) - Bielany Wr. - Tyniec Mały - Bielany Wr. - Wrocław (Hallera - Białoruska - Trawowa - Białoruska)
- DST 51.50km
- Teren 1.50km
- Czas 02:25
- VAVG 21.31km/h
- Sprzęt Diamant D300
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj